poniedziałek, 3 kwietnia 2017

samochodem po majorce, hiszpania

Przede wszystkim! Chciałam podziękować za 10.000 wejść. Dla niektórych to będzie mało, dla mnie liczy się każde wejście! Jedziemy po kolejne 10.000!
Macie tak czasem, że spoglądacie na mapę i myślicie, gdzieby tu pojechać na weekend? Musi być blisko, bo trzeba wrócić do pracy. Ja tak mam co weekend. I kiedyś, mój wzrok przyciągnęły trzy małe wysepki na południe od Barcelony. Baleary, no tak! No to już, na stronę Ryanaira, który lata tam trzy razy dziennie, więc jest bardzo dużo promocji i bilety udało mi się złowić już za 20 euro w obie strony. Znajomi z Majorki wyśmiali mnie, bo oni mają bilety dwa razy tańsze. Moja hiszpańska grupa polskich znajomych stwierdziła, że się dołączy, więc dołożyliśmy po 12 euro za nocleg na jedną noc na osobę (jest nas czwórka) przez airbnb i mniej więcej tyle samo za wynajem auta na dwa dni i lecimy.

Lecieliśmy pod koniec stycznia (stąd też tak tanio), ale pogoda całkiem nam się udała. Dopiero w sobotę wieczorem troszkę popadało, a w niedzielę już samo słońce. Plan był prosty - w sobotę zwiedzamy autem wyspę, a w niedzielę trzeźwiejemy i zwiedzamy stolicę wyspy, o czym będzie za tydzień. Poprzeglądałam przewodniki co zwiedzić na wyspie i wybrałam parę miejscowości:

  • Andratx i Port d'Andratx 
Nasz pierwszy przystanek. Otwarte ze trzy restauracje i kawiarnie. Reszta zamknięta. Jest 11 rano, a my nic nie jedliśmy. Rzucamy się na pierwszą otwartą kawiarnie i jemy szybko śniadanie. Potem spacer po porcie. Szybko, bo plan jest dosyć napięty.




  • Sant Elmo
Ładne widoki. Wszystko zamknięte. Majorka z piosenki, którą wszyscy kojarzą, (a która zamęczyłam moich znajomych w aucie) czyli ecstasy emotion nie było. Majorka w styczniu wieje nudą. Zero turystów, więc nikt Wam nie zniszczy zdjęć. Ale to również oznacza, że jeśli zapomnieliście kupić wody w stolicy wyspy, to nieprędko zobaczycie sklep, gdzie można by było ją kupić. Albo, jako że tam, gdzie nie napijemy się piwa, to znaczy, że tam nie byliśmy, to nie wiem czy mogę powiedzieć, że właściwie byłam w Sant Elmo.






  • Valldemosa
I tu się zaczęło robić turystycznie. Miasteczko jest niepozorne i małe, ale za to jest całe z kamienia. Wąskie uliczki, urocze domki, wszystko jak z bajki. Dla fanów muzyki klasycznej, ciekawostka - to tu Fryderyk Chopin spędzał godziny ze swoją ukochaną. Warto spędzić tu troszkę więcej czasu, przejść się i chłonąć ten prawie górski klimat.











  • Soller
Miejscowość zostawiliśmy na sam koniec. Zmierzchało już, więc dużo nie zdążyliśmy zobaczyć. Najważniejsze to chyba jednak kościół w samym centrum starego miasta i klimatyczny tramwaj, który przejeżdża od czasu do czasu, przypominający ten z Lizbony. A który ja przegapiłam, bo poszłam kupić pocztówkę. Nie wiem, czy można być większą ofermą. Potem zaczęło już siąpić i czas było się zbierać do stolicy, Palma de Mallorca.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz